środa, 2 marca 2016
Od Disteriozo - Dziki bażant
Truchtałem Lasem Ilokes. Bez powodu, dla odprężenia. W końcu zatrzymałem się przy jednym z większych drzew. Lekko rozczarowany, że nie spotkałem po drodze żadnych zwierząt łownych, położyłem się pod drzewem. Oparłem łeb na łapach i lekko przymknąłem ślepia, czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Usłyszałem dziki skrzek.
-"Pewnie bażant..."- Pomyślałem. Jednak po chwili coś skoczyło mi na kark, wczepiając się w niego pazurami. Podniosłem się i dziko podskakując, szarpiąc się, próbowałem zrzucić napastnika. W końcu bestia oderwała się od mojego karku, zadając mi przy tym potworny ból. Obejrzałem się na stworzenie - był to bażant! Ale nie zwykły, łagodny bażant, to był bażant morderca. Miał długie szpony zakończone ostrymi pazurami i wielki, lśniący dziób. Poza tym jego oczy były mocno czerwone, a widać w nich było złowieszczy błysk. Niespodziewanie ptak powtórzył swój atak, wczepiając się w moją tylną, prawą łapę - najsłabszy punkt, wiecznie sprawiający problemy.
- Awoooh! - Zawyłem rozpaczliwie. Był to najgłośniejszy skowyt jaki w życiu wydałem; aż ptaki poderwały się z koron drzew.
< Ktokolwiek?>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz