Wędrowałam bez celu po lesie. Zamknęłam oczy i zaczęłam sobie nucić piosenkę. Po chwili jednak uderzyłam w jakiegoś wilka. Natychmiast przestałam śpiewać i otworzyłam oczy. Przede mną stał jakiś basior.
-Cześć.-Uśmiechnęłam się.
-Witaj, jestem Disteriozo.-odwzajemnił uśmiech.
-Luna, miło mi.-Powiedziałam.
-Mi również.-Powiedział.
Nastała chwila ciszy, przyznam że dość niezręczna. Po chwili basior odezwał się:
<Disteriozo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz